Materializm (w znaczeniu hedonistycznym) w pewnych kręgach staje się passé. W życiu warto ponoć stawiać na to co wzniosłe, duchowe, niematerialne.
Nie wchodząc jednak w filozoficzne rozważania, z pogranicza konfliktu materialistów z idealistami (choć podobno tych nurtów nie powinno się przeciwstawiać), trzeba wiedzieć, że organy podatkowe preferują to, co materialne.
I nie chodzi tutaj tylko o skuteczne ściąganie należności budżetowych (czytaj: Twoich podatków). Mam raczej na myśli sam proces kontroli rozliczeń podatników.
Prościej bowiem zweryfikować zasoby rzeczowe przedsiębiorstw (np. przepływ towarowy, nabywanie środków trwałych itd.) aniżeli „operacje” niematerialne.
Usługi niematerialne jako problem dla podatnika
Ostatnio pisałam o tajemniczym rozwiązaniu podatkowym, brzmiącym jak oznaczenie nowego szczepu wirusa (czyli o WHT – podatku u źródła), w kontekście reklam w Internecie.
Pojawił się tam też wątek zaliczalności wydatków za tego typu usługi do kosztów uzyskania przychodów.
Temat ten jest niezwykle istotny i szeroki – dotyczy bowiem „ukosztawiania” tzw. usług niematerialnych.
Usługi niematerialne – co to jest?
W Twojej działalności e-commerce za pewne nabywasz szereg tego rodzaju usług, nawet nie zdając sobie sprawy z ich podatkowej klasyfikacji. Tutaj warto jednak rozszerzyć pole podatkowej świadomości.
Usługa niematerialna to taka, której efekt nie jest na pierwszy rzut oka dostrzegalny, w znaczeniu fizycznym.
Niemniej jednak zakup takiej usługi często przekłada się zwiększenie rentowności Twojej firmy.
Czyli, cyt. klasyka, najważniejsze jest niewidoczne dla oczu.
Przykłady usług niematerialnych
Ustawodawca trochę nam pomaga i podaje przykłady usług, które mają ten niematerialnych charakter. W uchylonym (szczęśliwie) od tego roku art. 15e ustawy o CIT mowa była o następujących usługach:
Z kolei art. 21 ust. 1 pkt 2a powołanej ustawy (tak, to ten przepis, który „infekuje” obowiązkiem pobrania WHT) rozszerza ten katalog o usługi księgowe, prawne oraz rekrutacji pracowników i pozyskiwania personelu.
Świadczenia o podobnym charakterze
Zwróć jednak uwagę, że oba przepisy zawierają jeszcze jeden punkt w katalogu – „świadczenia o podobnym charakterze” (tzw. „worek bez dna”).
To taki „wytrych” legislacyjny, by rozszerzyć tę listę o usługi, których przedmiot jest podobny do wyżej wskazanych, ale być może ich nazwa nie pokrywa się z nazwami, jakimi posługuje się ten przepis.
Na tym tle powstaje niezwykle dużo sporów, często z pomocą podatnikom przychodzą sądy administracyjne (kiedyś pewnie o tym napiszemy!).
Usługi niematerialne w e-commerce
Nasze doświadczenia pokazują, że w branży handlu internetowego przedsiębiorstwa najczęściej nabywają tego rodzaju usługi niematerialne:
Zakup usług niematerialnych jako koszt podatkowy
Nie ma wątpliwości – nabywanie takich usług jest na celowniku organów podatkowych.
Dlaczego?
Nie mają one materialnego wymiaru, więc łatwo jest kwestionować, czy w ogóle dana usługa miała miejsce.
Jaka może być konsekwencja?
Wyrzucenie faktury z kosztów uzyskania przychodów, a więc może powstać nam zaległość podatkowa w CIT/ PIT (nie mówimy tutaj o skutkach w VAT i na gruncie kks – tam jest jeszcze mniej wesoło…).
Przyjmijmy jednak, że nie ma wątpliwości, iż usługa została wyświadczona. Powstaje teraz pytanie, czy kwota na fakturze nie została zawyżona.
Największy problem pojawia się w relacjach pomiędzy podmiotami powiązanymi np. udziałowiec – spółka. Wtedy organy mogą, zgodnie z zasadą długości ramienia, wtykać palce w ustalone warunki cenowe.
Jaka może być konsekwencja dla Twojego biznesu – „obcięcie” części kwoty w kosztach, a zatem znowu może pojawić się zaległy podatek do zapłaty.
Słabo…
Jak więc żyć, Panie Premierze?
Nie damy Ci recepty na szczęście, ale podpowiemy Ci jak uchronić się przed opisanym ryzykiem podatkowym (stay turned)!
dr Aneta Nowak-Piechota
doradca podatkowy
Zdjęcie w artykule jest z Unsplash
***
Dropshipping – kiedyś usługa teraz dostawa towarów
Dropshipping to takie czary mary. Można mieć dziesiątki czy setki tysięcy produktów i nie mieć magazynu.
Można je wszystkie pokazywać na stronie internetowej (sprawiając wrażenie, że są nasze i je wszystkie posiadamy) a po sprzedaży – nie wysłać ani jednego do klienta.
I w końcu, można kupować towar od dostawcy, dopiero po jego odsprzedaży naszemu nabywcy… [Czytaj dalej…]
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }